sobota, 28 czerwca 2014

osiem.



Zostań, potrzebuję Cię tu. To co w sobie mam nie chce się dzielić na pół. Zostań, poukładaj mi łzy, jedna z nich na pewno to ty.

-Mam nadzieję, że teraz jesteś szczęśliwy. – rzuciłam do Kurka, wychodząc z siedziby włoskiego sądu.
Właśnie rozwiodłam się z mężem, do którego cały czas coś czuję.
Mam 25 lat, obcierające czarne szpilki na nogach i jestem rozwódką.
Jest dobrze. Wręcz zajebiście.
Jestem wolna. A jedyne co teraz czuję to pustka.
-Iga! – usłyszałam za sobą nawoływanie.
Zatrzymałam się, a po chwili zjawił się obok mnie Bartosz. Stanął zakłopotany, wciskając ręce w kieszenie spodni.
-Poszukałem w mieszkaniu kilka twoich rzeczy, jakoś wcześniej nie było czasu o tym mówić. Możesz po nie wpaść.
-Nie wiem czy zdążę. – odpowiedziałam i skierowałam się do samochodu.
-Wyjeżdżasz?
-Tak.
-Dokąd? –spytał, znów znajdując się przy mnie.
-Nie jesteśmy już małżeństwem, chyba nie muszę ci się tłumaczyć.
-Okej, zrozumiałem, mam się odwalić. – spojrzał na mnie smutno, a po chwili dodał – No to cześć.
-Cześć. – odpowiedziałam, starając nie patrzeć się w oczy Bartosza i wsiadłam do mojego BMW.
Ściągnęłam te cholerne buty i cisnęłam nimi w tylne siedzenie. Zapięłam pasy i gdy już miałam uruchamiać silnik, spojrzałam na swoją dłoń. Złota obrączka cały czas tkwiła na serdecznym palcu. Okręciłam nią parę razy, zdjęłam i schowałam do torebki, czując łzy wypełniając oczy. Ruszyłam spod budynku. Po jakimś czasie dotarłam pod swój blok. Zniosłam przyszykowane walizki na dół i zapakowałam do samochodu. Ostatni raz wróciłam do mieszkania, omiotłam je spojrzeniem, załatwiłam formalności z właścicielem i wsiadłam do samochodu.
Uciekam, kolejny raz.
Duma nie pozwala mi tu zostać. Nie tu, gdzie jest on.
On. Były mąż, którego kocham, ale nie potrafimy ze sobą być.



Budzę się w przerażająco jasnym pomieszczeniu. Podnoszę lekko ciężkie powieki, wdychając specyficzny, chemiczny zapach. Otwieram szerzej oczy, chcę podnieść głowę. Nie mogę. Nie wiem dlaczego. Nie wiem gdzie jestem, ani co się stało.
Rozglądam się po pomieszczeniu. Obok mnie siedzi mężczyzna. Opiera się łokciami o łóżko, twarz ma ukrytą w dłoniach. Staram się coś powiedzieć, ale tylko bełkot wydostaje się z moich ust. Mężczyzna podnosi głowę.
-Boże, Iga! Nareszcie! Nawet nie wiesz jak się bałem! Gdy zadzwonili do mnie ze szpitala i powiedzieli, że miałaś wypadek nie mogłem uwierzyć. – wykrzykuje żywo gestykulując
-Kim jesteś? – szepczę i czuję przeszywający głowę ból
Staję nieruchomo i wpatruję się we mnie.
-Nie poznajesz mnie? Iga, to ja! Bartek!
-Nic nie pamiętam…
-Mnie też nie?
-Nie… Kim jesteś? – pytam ponownie
Przeciera rękoma oczy i powoli cofa się do drzwi.
-Nikim... Starym przyjacielem. – mówi cicho i wychodzi pospiesznie z pomieszczenia.
Po chwili do sali wchodzi ubrany w biały kitel lekarz. Podchodzi do rozstawionej wokół mnie pikającej aparatury i spisuje coś na kartkę.
-Dzień dobry. Jest pani w szpitalu. Miała pani dużo szczęścia. – mówi spokojnym tonem
-Co… co się stało?
-Miała pani poważny wypadek samochodowy. To cud, że pani przeżyła.
-Nic nie pamiętam. - szepczę, ledwo wypowiadając słowa
-Nic? Kompletnie?
-Nic. Wiem, że mam na imię Iga. To wszystko.
-Tego się właśnie obawialiśmy. Doszło do uszkodzenia mózgu i amnezji wstecznej. Nie pamięta pani rzeczy, który wydarzyły się przed wypadkiem. Pamięć może powrócić, lecz to czasami zajmuje nawet kilkanaście lat. Udało nam się naprawić wszystkie złamane kości oraz urazy głowy. Teraz czeka panią rehabilitacja, zarówno ta fizyczna, jak i ta przyspieszająca powrót pamięci. Czy ma pani jakieś pytania?
-Tak. Kim był ten mężczyzna?
-Myślę, że to pan Bartosz powinien pani wytłumaczyć.
*

Pomimo drastycznego spadku liczby wyświetleń i czytelników dodaję kolejny rozdział, bo dawno, daaawno temu obiecałam sobie, że nie przerwę żadnego opowiadania,
nawet gdy będzie je czytać jedna osoba, choć jest to trudne, uwierzcie mi.
W sumie to się nie dziwię, że tyle osób przestało śledzić tę historię,
ja sama nie chciałabym czytać takiego shitu.
Ale to już przedostatni rozdział, cieszycie się prawda? Bo ja bardzo.
A, i zapomniałabym: happy holidays!

16 komentarzy:

  1. Sądzę, że Kurek nie powinien kłamać co do tego, kim jest i jak najszybciej jej powiedzieć, bo przecież ona zapomniała jego, ale nie to, co do niego czuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to: przedostatni?! Wiki, miśku, nie! Bardzo ładnie proszę, nie możesz tego skończyć. Uzależniasz mnie od wszystkich swoich opowiadań, a twój Kurek i Winiar ZAWSZE podbijają moje serce. Tym bardziej zraniony Bartosz, bo zraniony Bartosz zawsze wywołuje u mnie odruch przytulenia go. Zamiast jego przytulam moją półroczną Madziulę, ale to nie to samo.
    Jeśli Bartosz faktycznie jest w stanie wyleczyć się z miłości do Igi, to może lepiej, że ona nic nie pamięta. Może obydwoje będą szczęśliwsi, kiedy nie będą ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od początku ich historia była skomplikowana. Kiedy Iga uświadomiła sobie, że kocha Bartka było już za późno na ratowanie małżeństwa. A teraz ten wypadek i amnezja. Może w ten sposób Iga dostała drugą szansę..

    OdpowiedzUsuń
  4. Przedostatni? Szkoda. Mam nadzieję, że Idze powróci pamięć. Albo, że Bartek się opamięta. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że ostatni będzie bardzo ciekawy. Pozwolisz jej sobie przypomnieć? Czy najpierw pozwolisz Bartoszowi wszystko naprawić? A może jeszcze bardziej skopać? Tyle możliwości!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi się bardzo podoba. Jestem strasznie ciekawa jak to się dalej potoczy. Czekam na następny i zapraszam do mnie chwilauwagi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to przedostatni ;( ?
    Kurczę, amnezja ? chociaż jak tak sobie myślę, to może pomoże im to odbudować związek.. ? sama nie wiem :D
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Iga i Bartek dostają kolejną szansę , mogą odkryć tę miłość po raz drugi i mam nadzieję , że to wykorzystają. Mam nadzieję , że dotrze do Bartka co stracił , gdyż zazwyczaj dopiero w obliczu jakiejś tragedii potrafimy dostrzec jak bardzo jakaś osoba była dla nas ważna . Trzymam kciuki za naszych zagubionych , aby mogli po raz kolejny odnaleźć siebie . Wiki trzymam kciuki rownież za Ciebie , bo wiem jak trudno pisać bez weny . Dziękujemy za to , że nie idziesz na łatwiznę i nie zostawiasz tego opowiadania. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde, mam ochotę dosłownie zabić blogspota, bo starałam się od dłuższego czasu napisać coś składnego i kiedy już to zrobiłam ten skończony burak wszystko usunął. Albo raczej nie dodał komentarza. Wszystko jedno! Nie lubię go od dziś i tyle. Postaram się to coś odtworzyć. Mniej więcej zaczynało się od zdania: Ale jak to ostatni? Tego jestem pewna.
    Czy to przypadek, że wszystko przed nimi? No właśnie. Z drugiej strony kompletnie mnie zaskoczyłaś, bo na początku nie sądziłam, że oni mogą się rozwieźć, a kiedy już to zrobili stwierdziłam, że to już ich koniec i mają przed sobą osobne życie, a tu wypadek, i utrata pamięci, i całkowicie nowa przyszłość przed nami. W gruncie rzeczy boję się, że ten jeden rozdział, który mamy przed nami może nie wystarczyć do tego, żeby ich relacje się wyprostowały czy ustabilizowały. Mam nadzieję, że będzie dobrze, bo, kurde, lubię tu Kurka, a wiesz, że to dziwne w moim przypadku. Boję się, ale mam nadzieję, że to tylko moje głupie obawy(!), że wraz z tym chcesz nam powiedzieć do widzenia. To tylko głupia obawa, prawda? Będziesz pisać nam tak wiecznie. Tak, tak, TAK!

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy nowy???

    OdpowiedzUsuń
  11. nie wiem co napisać, na prawdę.
    po prostu rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
  12. NIEEE!!! Czemu przedostatni? Mogłabym czytać je cały czas! Mam nadzieję, że Bartek i Iga do siebie wrócą :D
    Opowiadanie rewelacyjne! Bardzo się wyróżnia spośród tych wszystkich w internecie!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. To smutne, ale niestety życie czasami jest bardzo brutalne. Teraz Inga musi jakoś odnaleźć się w tym wszystkim i spróbować sobie przypomnieć to, co zapomniała. Nie będzie to łatwe, ale mam nadzieje, że Bartosz pomimo wszystko nie zostawi jej samej.
    Szkoda, wielka szkoda, że to już przed ostatni rozdział. Szczerze miałam nadzieje, że będzie to trochę dłuższa historia, ale trudno :(
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. uppps
    ale Bartek zwalił
    w obecnej sytuacji musi jej powiedzieć co jeszcze niedawno ich łączyło., Iga potrzebuję teraz wsparcia bliskich, wsparcia męża i co że byłego !!
    buźki
    Winiarowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Echhh... Iga myślała, że po rozwodzie z Kurkiem wszystko będzie inaczej wyglądało, że zacznie wszystko od nowa - i z takim nastawieniem wsiadała do auta... Niestety. Wszystko się skomplikowało jeszcze bardziej...
    Tak się zastanawiam, Bartek to chyba wniósł pozew o rozwód nie ze względu na siebie, tylko na Igę, która ciągle powtarzała, że go nie kocha, że nie potrafi z nim być... Chciał ją uszczęśliwić? Być może... Teraz pewnie żałuje, że to zrobił, bo może gdyby sprawa nie trafiła do sądu, może nie byłoby tego wypadku? Ech, teraz to można sobie gdybać...
    Mimo wszystko, uważam, że Bartosz nie powinien Igi okłamywać, powinien powiedzieć jej cała prawdę, kim dla niej...był, choć zdaję sobie sprawę z tego, że to może być dla niej szokujące...

    OdpowiedzUsuń